Aby Polska rosła w gospodarczą siłę … (sierpień 2017)
Aby Polska rosła w gospodarczą siłę … (sierpień 2017)
by Paweł Śliwiński in Polska gospodarka
ABY POLSKA ROSŁA W GOSPODARCZĄ SIŁĘ …
Przez ostatnie ponad 25 lat Polska zmieniła się pod wieloma względami. Znaczący rozwój gospodarczy naszego kraju jest jednym z największych w Europie. Statystki pokazują, że w tym czasie zwiększyliśmy roczne wytwarzanie dóbr i usług na terenie naszego kraju (PKB) ponad dwukrotnie, a ich produkcja przypadająca na jednego mieszkańca wzrosła z około 1/3 do około 2/3 tej wytwarzanej w krajach bogatej Europy Zachodniej.
Jak interpretować te dane? Czy zgodnie z jeszcze nie tak dawno panującą propagandą sukcesu, jest wspaniale i oby tylko tak dalej? Jakie pytania należy stawiać i nad czym się zastanowić, ażeby podane powyżej dane nie przysłoniły nam wyzwań i zagrożeń, przed którymi stoimy dzisiaj?
Od czego zależy wzrost gospodarczy? Trochę teorii.
Do tego, ażeby rozwijać się gospodarczo w dłuższym terminie niezbędny są odpowiednie czynniki ilościowe i jakościowe. Do czynników ilościowych należą kapitał rzeczowy (budynki, maszyny, surowce itd.) i kapitał ludzki (liczba pracujących i ilość czasu poświęcanego przez nich pracy). Im więcej posiadamy tych zasobów tym lepiej, pod warunkiem oczywiście, że umiemy się nimi efektywnie posługiwać.
Tu dochodzimy do czynników jakościowych wzrostu (a szerzej rozwoju) gospodarczego. Im posiadamy wyższe umiejętności korzystania z zasobów materialnych przez pracowników, tym efekty ich pracy są większe. W ekonomi mówimy wtedy o większej wydajności pracy, której wzrost wynika m.in. z postępu technicznego oraz organizacyjnego.
Dla sprawnego działania gospodarki jest również niezbędne prawidłowe funkcjonowanie otoczenia gospodarczego. Tworzą je m.in. właściwa polityka gospodarcza rządu, stabilny i sprawny system prawny, rozwinięty ale funkcjonujący bez wynaturzeń system finansowy, poszanowanie dla praw własności, ale także wartości wynikające z kultury danego społeczeństwa. W tym miejscu warto wspomnieć również o ważnej roli etyki w gospodarce, na którą składają się takie cnoty, jak: prawdomówność, pracowitość, wiarygodność, sprawiedliwość i solidarność.
Po co potrzebujemy wzrostu gospodarczego?
Wzrost gospodarczy i maksymalizacja produkcji nie może być celem samym w sobie. Powinien on służyć rozwojowi kraju, czyli w skrócie polepszaniu standardu życia jego obywateli. Dobrymi jego owocami powinny być wzrost zatrudnienia i wynikający z niego, a nie z szukania pracy na emigracji, spadek bezrobocia i wzrost zamożności wszystkich obywateli. Zdrowy wzrost gospodarczy to taki, w którym wypracowywane bogactwo nie jest kumulowane przez wąską grupę tzw. elity (dawniej nomenklatury), ale służy również obniżaniu różnic społecznych oraz podnoszeniu poziomu kulturalnego i moralnego społeczeństwa.
Źródła wzrostu gospodarczego w pierwszych 25 latach po upadku PRL.
Upadek „komunizmu” wyzwolił wielką energię Polaków, która doprowadziła do rozwoju przedsiębiorczości głównie w postaci eksplozji mikro i małych przedsiębiorstw. Okazało się, że zmiana systemu ekonomicznego doprowadziła do tego, że to nie obywatele czekali w kolejkach po chleb, czy mięso, ale to chleb i mięso zaczęły czekać po swoich nabywców.
W wyniku transformacji ekonomicznej (a potem pod wpływem wejścia do Unii Europejskiej) ukształtował się w Polsce model gospodarki oparty na tanich kosztach produkcji oraz na tworzeniu korzystnych warunków dla inwestorów zagranicznych, którzy dostarczali niewystarczającego na lokalnym rynku kapitału oraz technologii. Nie obyło się to jednak bez wysokich kosztów.
Po pierwsze, otwarcie rynku wewnętrznego dla zagranicznych inwestorów doprowadziło w wielu miejscach do wyparcia lokalnych przedsiębiorstw, względem których inwestorzy zagraniczni byli bardziej konkurencji (nowsze technologie i przewaga w skali działania), dysponowali większymi zasobami finansowymi, a czasami otrzymywali ulgi i zwolnienia podatkowe niedostępne dla krajowych firm. To podporządkowanie międzynarodowemu kapitałowi widoczne jest dziś m.in. w tym, że około połowa przemysłu i systemu bankowego, duża część wielkiego handlu i sektora budowlanego oraz 2/3 polskiego eksportu jest w rękach firm z kapitałem zagranicznym.
Po drugie, owoce tego wzrostu były z pewnością niesatysfakcjonujące dla Polaków. Statystyczna godzina pracy Polaka kosztowała w 2016 roku 8,6 euro wobec 33 euro w Niemczech, czyli prawie o 25 euro mniej (w 1996 roku było to 3 euro wobec 22,9 euro, czyli prawie o 20 euro mniej). Jak widać mimo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego dysproporcje w zarobkach wcale się nie zmniejszyły. Efekt: około 2,4 mln Polaków pracuje za granicą, przy czym ma miejsce bardzo groźny dla przyszłego rozwoju kraju drenaż specjalistów (od wejścia Polski do UE za granicę wyjechało np. 13 tys. lekarzy i 17 tys. pielęgniarek). Według badań z tego roku tylko co trzeci Polak wyklucza emigrację zarobkową.
Czy taki model wzrostu jest możliwy do utrzymania? Nie. Dlaczego? Po pierwsze, za dużo ludzi wyjechało z Polski za pracą udając się na emigrację, z kolei za mało się rodzi, ażeby można było polegać na taniej sile roboczej. Koszty pracy muszą zatem wzrosnąć. Po drugie, budowanie wzrostu gospodarczego na taniej pracy to charakterystyka kraju peryferyjnego, zależnego ekonomicznie od podmiotów zagranicznych. Jeżeli takim krajem nie chcemy być, stać nas musi być na taką politykę gospodarczą, która wesprze rozwój oparty na kapitale i innowacjach, funkcjonujący w sprzyjającym otoczeniu prawnym i społecznym.
Co zrobić, żeby wzrost gospodarczy był satysfakcjonujący i sprzyjał rozwojowi?
Musimy zwiększać inwestycje, które w proporcji do krajowej produkcji wynoszą obecnie poniżej 18%. Tak niskich inwestycji nie miały żadne państwa, które zanotowały skok cywilizacyjny. Skąd wziąć na to środki? Można by użyć porównania, że musimy mieć przednie i tylne koła w naszym gospodarczym samochodzie – tzn. polskich i zagranicznych inwestorów.
Najlepiej, żeby głównym napędem były środki prywatne polskich przedsiębiorców. Prywatne firmy w Polsce posiadającą ponad 300 mld złotych oszczędności na rachunkach bankowych. Ich zaangażowanie w inwestycje zwiększy się wraz z uruchomieniem kolejnych programów unijnych. Rolą rządu jest to, ażeby projekty unijne sprzyjały w większym stopniu inwestycjom innowacyjnym. W przypadku firm nowopowstających (start-upy) oraz tych przedsiębiorstw, które potrzebują dostępu do finansowania zewnętrznego szerzej wykorzystany powinien być rynek kapitałowy. Dotyczy to w szczególności sektora małych i średnich przedsiębiorstw, który zatrudnia około ¾ pracowników w Polsce. Nic nie powinno stać na przeszkodzie temu, żeby oszczędności polskich firm i obywateli były wykorzystywane przez inne polskie firmy w procesie inwestycji.
Rodzimy kapitał prywatny ze względów historycznych jest jednak wciąż zbyt słaby, ażeby stanowić koło zamachowe, stąd występuje konieczność większej roli państwa w gospodarce. Wyrażać się ona musi w stymulowaniu inwestycji w infrastrukturę poprzez działania publiczne (autostrady, kolej, inwestycje energetyczne, itd.), we wzmacnianiu przedsiębiorstw o strategicznym znaczeniu dla państwa oraz próby wykreowania „narodowych czempionów”. Źródłem środków publicznych powinny być środki budżetowe (zwiększone dzięki poprawie ściągalności podatków), środki unijne oraz niskooprocentowany kapitał inwestycyjny z zagranicy.
A co z inwestycjami zagranicznymi? Kapitałem zagranicznym trzeba umieć zarządzać, tak ażeby wykorzystywać go do realizacji wspólnych korzyści a przy tym nie wprowadzać do kraju różnych patologii z nim związanych. Otwarcie się na kapitał zagraniczny umożliwia korzystanie z tych czynników, które nie występują w kraju w dostatecznej ilości. Najbardziej pożądanym kapitałem z zagranicy są inwestycje bezpośrednie, szczególnie te polegające na podejmowaniu od podstaw działalności gospodarczej w kraju przez podmioty zagraniczne. Poprzez otwartość na przepływy wiedzy i technologii kraj może korzystać wówczas w większym zakresie z nowoczesnych technologii oraz innowacji powstałych poza granicami.
Inwestycje i innowacje to nie wszystko. Polityka gospodarcza państwa powinna być nakierowana również na rozwój kapitału ludzkiego: wzrost poziomu edukacji, politykę prorodzinną oraz przyciągnięcie polskich pracowników z emigracji.
Zadaniem państwa powinno być także tworzenie uczciwych, przejrzystych i równych zasad gry dla wszystkich podmiotów gospodarczych oraz pilnowanie, aby były one przestrzegane. A tutaj jest wiele do zrobienia choćby w poprawie nieefektywnego sądownictwa.
.