Doganiamy Europę, czy Europa nam ucieka? (lipiec 2019)
Doganiamy Europę, czy Europa nam ucieka? (lipiec 2019)
by Paweł Śliwiński in Polska gospodarka
W mediach często jesteśmy bombardowani różnymi ekonomicznymi porównaniami. W jednych słyszymy, że rośnie dobrobyt Polaków, a w innych, że daleko nam do innych krajów europejskich. Jak to jest, że z jednej strony rośniemy bardzo szybko, słyszymy, że przegoniliśmy w produkcji na mieszkańca Grecję i doganiamy Portugalię, a z drugiej zarabiamy zdecydowanie mniej niż w tych krajach?
Miara pierwsza – PKB na mieszkańca
Mówi o produkcji wytworzonej na terenie danego kraju w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Ta miara nie uwzględnia różnic w cenach pomiędzy krajami. Jeżeli produkujemy w Polsce przykładowo 1000 bochenków chleba po 2 złote za sztukę, to przy kursie 4 złote za dolara nasza produkcja (PKB) wynosi 500 dolarów. Jeżeli np. w Portugalii produkcja byłaby taka sama, ale 1 chleb kosztowałby 1 euro, to przy założeniu, że kurs 1 euro wynosiłby dla uproszczenia 1 dolara, PKB Portugalii wyniosłoby 1000 dolarów i byłoby dwa razy większe niż w Polsce, mimo że produkcja wyrażona w towarze byłaby dokładnie taka sama.
Jak widać w tabeli poniżej, produkcja nie uwzględniająca różnic w cenach pomiędzy krajami pokazuje, że daleko nam do Portugalii i do Grecji, nie wspominając o innych krajach. Nasi sąsiedzi, za wyjątkiem Rosji, Białorusi i Ukrainy wytwarzają dużo więcej w przeliczeniu na mieszkańca, np. Czesi o 48%, a Niemcy ponad trzykrotnie więcej niż Polacy.
Warto zaznaczyć, że PKB podawane na mieszkańca (tzw. PKB per capita) mówi nie tylko o produkcji, ale i o dochodach wypracowanych w danym kraju przez statystycznego obywatela. Alternatywny sposób obliczania PKB to w uproszczeniu zsumowanie dochodów z pracy (płace, w polskim PKB około 50%), z kapitału (zyski, odsetki) oraz dochodów państwa (podatki). Dlatego mieszkaniec Portugalii, którego w naszym przykładzie PKB per capita jest dwukrotnie większe, zarabia w przybliżeniu 2 razy więcej. Należy jednak pamiętać, że jeżeli ceny są dwukrotnie wyższe w tym kraju, to będzie mógł kupić tyle samo dóbr, co jego kolega zarabiający w Polsce. Sytuacja się zmienia, gdy Portugalczyk przekroczy granicę. Wyższe zarobki umożliwią mu tym razem dużo wyższe zakupy w Polsce z uwagi na niższe u nas ceny. Odwrotnie będzie w sytuacji Polaków. Wraz z przekroczeniem granicy portugalskiej stajemy się relatywnie biedniejsi, bo w Portugalii będziemy mogli nabyć mniejszą liczbę produktów niż u siebie.
Czy można w jakiś sposób wyrównać te dysproporcje? Tak, albo umocnieniem złotego wobec euro przy braku różnic w inflacjach pomiędzy krajami (czyli, gdyby 1 USD kosztował w Polsce 2 PLN a nie 4 PLN, to ceny w USD byłyb takie same jak w Portugalii – w naszym przykładzie i PKB w USD by się wyrównało), albo wyższą inflacją w Polsce niż w Portugalii przy braku obniżenia się wartości złotówki rekompensującej różnicę w inflacji (tzn. jeżeliby cena chleba wzrosła do 4 PLN, to też PKB w obydwu krajach wynosiłoby 1000 USD). Proszę zwrócić uwagę, że w zasadzie naprzemiennie w Polsce te dwa scenariusze się na mniejszą czy większą skalę realizują.
Miara druga – PKB na mieszkańca z uwzględnieniem siły nabywczej
Zaprezentowany wcześniej przykład pokazuje, że porównując PKB na mieszkańca pomiędzy krajami trzeba dokonać jego korekty o różnice w cenach pomiędzy krajami, czyli, jakby powiedzieli ekonomiści, należałoby uwzględnić tzw. parytet siły nabywczej (skrót ang. PPP).
Tym razem, z uwagi na z reguły niższe ceny w Polsce, okazuje się, że produkcja przypadająca na jednego mieszkańca w Polsce jest o 15% niższa niż w Czechach (a nie o 33% jakby wynikało z zastosowania miary pierwszej), praktycznie taka sama jak w Portugalii i na Węgrzech, ale wyższa o prawie 10% niż w Rosji czy w Grecji. W porównaniu do Niemiec jest niższa o 39% (czyli inaczej mówiąc niemiecka jest wyższa o 65% od polskiej).
Warto zwrócić uwagę na analizowany wskaźnik u naszych wschodnich sąsiadów. Polskie PKB na mieszkańca jest wyższe od ukraińskiego ponad 5 razy, a od białoruskiego 2,5 raza. Biorąc pod uwagę niższe ceny na Ukrainie i na Białorusi, wskaźniki te zmieniają się odpowiednio do 3,4 (Ukraina) i 1,6 (Białoruś). Ponieważ, co jak pokazałem wcześniej, produkcja odzwierciedla również poziom dochodów statystycznego obywatela, w tych danych znajdujemy odpowiedź, dlaczego tak dużo pracowników przede wszystkim z Ukrainy szuka pracy w Polsce.
PKB na mieszkańca | PKB na mieszkańca | PKB na mieszkańca PPP | |
rocznie w dolarach | miesięcznie w zł | miesięcznie w zł | |
Niemcy | $ 48,264.01 | 15,122.72 zł | 7,956.58 zł |
Hiszpania | $ 30,697.26 | 9,618.47 zł | 6,076.40 zł |
Słowenia | $ 26,234.27 | 8,220.07 zł | 5,562.76 zł |
Portugalia | $ 23,186.27 | 7,265.03 zł | 4,845.28 zł |
Czechy | $ 22,850.32 | 7,159.77 zł | 5,657.39 zł |
Grecja | $ 20,407.88 | 6,394.47 zł | 4,408.77 zł |
Słowacja | $ 19,581.58 | 6,135.56 zł | 5,318.11 zł |
Litwa | $ 19,143.42 | 5,998.27 zł | 5,272.09 zł |
Węgry | $ 15,923.82 | 4,989.46 zł | 4,829.58 zł |
Polska | $ 15,430.93 | 4,835.02 zł | 4,835.02 zł |
Rumunia | $ 12,285.20 | 3,849.36 zł | 4,003.63 zł |
Rosja | $ 11,326.77 | 3,549.06 zł | 4,430.55 zł |
Białoruś | $ 6,306.42 | 1,976.01 zł | 3,028.15 zł |
Ukraina | $ 2,963.47 | 928.55 zł | 1,405.37 zł |
W którymś z poprzednich wpisów opisywałem różnicę pomiędzy produktem krajowym brutto (PKB) a produktem narodowym brutto (PNB). Przypomnę, że tak jak PKB wyraża produkcję wytworzoną na terenie danego kraju, tak PNB opisuje produkcję, która przypisana jest jego mieszkańcom. PNB na mieszkańca różni się od odpowiadającego mu PKB o dochody z pracy i kapitału wypracowane przez podmioty krajowe za granicą (wartość dodatnia) oraz dochody wypracowane w kraju przez podmioty zagraniczne (wartość ujemna).
Spośród wybranych w artykule krajów tylko Niemcy wypracowują dochody za granicą wyższe niż obcokrajowcy u nich. Dlatego PNB na mieszkańca było tam wyższe od odpowiadającemu mu PKB, o 2,7% (dane Banku Światowego za 2017 rok). W przypadkach pozostałych krajów dochody odpływały za granicę. Najwięcej w Czechach (PNB mniejsze od PKB o 5,3%), na Litwie (4%), w Polsce, na Węgrzech i Białorusi (w każdym przypadku 3,8%). Najmniej w Hiszpanii (0,04%).
Zamieszczony w artykule wykres obrazuje rozbieżności w PNB per capita uwzględniające różnice w cenach pomiędzy krajami. W 2018 roku produkt narodowy przypisany obywatelom Polski (w skali miesiąca średnio 4649 zł) jest w zasadzie równy wypracowanemu przez Węgrów. Produkujemy na mieszkańca więcej niż Grecja, czy Rosja, a znacznie więcej niż Białoruś i Ukraina (to tylko 1373 zł). Zbliżamy się do Portugalii, ale też odstajemy od naszych sąsiadów: Litwy, Słowacji i Czech. Statystyczny Czech produkuje więcej o 15% od statystycznego Polaka, a rekordzistami są Niemcy, którzy są bardziej wydajni od nas aż o 76% (8172 zł). Z czego wynikają te różnice? Wydajność pracy pracownika zależy od wykorzystania trzech czynników: kapitału rzeczowego (budynki, maszyny, infrastruktura), ludzkiego (liczba zatrudnionych, wiedza, umiejętności) oraz od technologii.
W jakim kierunku się poruszamy?
Nadrabiamy zaległości. Wzrost polskiego PKB uwzględniający siłę nabywczą w ostatnich 10 latach jest najwyższy w analizowanej grupie państw. Wyniósł on 65%, znacznie wyprzedzając tempo wzrostu Niemców (30%), Czechów (33%) czy Portugalii (22%). Ostatniej dekady nie mogą zaliczyć do udanej szczególnie Gracy (spadek o 8%) i Ukraińcy (wzrost tylko o 9%). Jeżeliby założyć, że w kolejnych 10 latach poszczególne kraje będą się rozwijać w taki sam sposób jak w latach 2008-2018, to za 10 lat przegonilibyśmy w PNB na mieszkańca nie tylko Czechów, ale nawet Słoweńców i Hiszpanów. Niemcy wytwarzaliby na obywatela więcej niż Polacy, ale już tylko o 38%.
Taka symulacja, to oczywiście tylko zabawa (trudno oczekiwać chociażby braku wzrostu gospodarczego Grecji w następnej dekadzie), ale pokazuje, że jedynym sposobem doganiania produkcji i dochodów innych krajów jest szybszy od nich wzrost gospodarczy. Produkcja/dochody na jednego mieszkańca szczególnie uzależnione są od wzrostu wydajności pracy, która z kolei zależy w dużej mierze od wykorzystywania nowoczesnych technologii (w tym zwiększenia udziału przemysłu wysokiej technologii w całości produkcji), nowoczesnej infrastruktury (w tym szczególnie transportowej i technicznej) a także od liczby zatrudnionych osób w gospodarce.