Frankowicze. Co dalej? (rozmowa z Redaktorem Mariuszem Kamieniewskim, sierpień 2018)

by Paweł Śliwiński in Polska gospodarka

Jak Pan Profesor odebrał raport NIK w sprawie frankowiczów, gdzie dostało się bankom, ale również państwu?

Jest to bardzo rzetelny raport, aczkolwiek trudny w odbiorze dla osób nie mających właściwego przygotowania merytorycznego. Należy się zgodzić z tym, że w przypadku problemu kredytów frankowych państwo powinno zareagować lepiej, a przede wszystkim dużo wcześniej. Chciwość banków, niewiedza kredytobiorców, ale i słabe państwo to główni winowajcy problemu setek tysięcy gospodarstw domowych.

Zdaniem szefa NIK niektóre banki mimo wyroków sądu wcale nie zrezygnowały ze złych praktyk, co więcej nie zostało to od nich wyegzekwowane. O czym to świadczy?

Świadczy to o zbyt słabej skuteczności ochrony klientów banków. Trzeba pamiętać, że kiedy zawieramy w banku umowę kredytu czy rachunku, to przedstawiana jest nam umowa do podpisu często wraz z wieloma stronami załączników i regulaminów. Nie ma tutaj miejsca na negocjacje. To bank narzuca swoje rozwiązania. Wielu klientów wręcz nie rozumie części zapisów w podsuwanych do podpisu dokumentach. Nie są wszak finansistami, czy prawnikami. Istnieje zatem możliwość nadużyć ze strony silniejszego finansowo i otoczonego sztabem prawników banku. Wprawdzie stworzono rejestr niedozwolonych klauzul, ale niektóre z nich wciąż można obejść.

Czy nie powinien to być wyrzut sumienia państwa?

Oczywiście, że tak. Po to mamy własne państwo, ażeby dbało o swoich obywateli. Państwo polskie nie może być państwem teoretycznym. Musi być oparte na instytucjach, które dbają m.in. o uczciwy i bezpieczny obrót gospodarczy. Instytucje muszą monitorować rynek i być skuteczne, gdy stwierdzą zagrożenia dla państwa i jego obywateli. Ale co ważne, instytucje to ludzie, którzy powinni mieć wiedzę, doświadczenie i instynkt propaństwowy. Może warto zatem na wzór, chociażby Francji, powołać na studiach prawniczych i ekonomicznych kierunki, na których państwo polskie będzie przygotowywać do pracy w instytucjach publicznych przyszłą elitę polityczną kraju kierującą się patriotyzmem gospodarczym?

Jak takie kraje jak  Austria, Rumunia, Węgry czy Chorwacja poradziły sobie z problemem kredytów walutowych?

Wartość kredytów frankowych w krajach Unii Europejskiej największa była w Austrii i w Polsce, ale w porównaniu do wielkości gospodarek poszczególnych krajów największy problem stanowiły one na Węgrzech, w Austrii, w Chorwacji i w Polsce. Najdalej idące rozwiązania systemowe wprowadziły Węgry i Chorwacja. Węgrzy ostatecznie w 2014 roku przymusowo zamienili zadłużenie we frankach na forinty po aktualnym wówczas kursie. Dodatkowo ze średnią obniżką zadłużenia o około 20-25% wynikającą z odszkodowań za niedozwolone praktyki. Chorwaci do połowy 2016 przewalutowali na koszt banków kredyty frankowe na euro, które było bardziej stabilne wobec ich waluty. W Austrii i w Rumunii banki zaproponowały swoim klientom rozwiązania przewalutowujące kredyty, a w Rumunii dodatkowo pomniejszające wielkość zadłużenia.

Dlaczego Polska wciąż nie poradziła sobie z tym problemem?

Jest wiele powodów, dla których w Polsce nie mamy rozwiązanego tego problemu. Jeden, to ryzyka związane ze stabilnością sektora bankowego oraz te wynikające z ewentualnych pozwów przeciwko polskiemu rządowi i ewentualnej krytyki Unii Europejskiej czy np. Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ale drugi, to rachuby rządzących co do bilansu korzyści i strat politycznych związanych z takim, czy innym rozwiązaniem. Każde rozwiązanie można bowiem skrytykować i wykorzystać w kampanii wyborczej. W przypadku Węgier trzeba pamiętać, że w momencie podejmowania decyzji rządziła tam stabilna większość a sektor bankowy udało się „kupić” znaczną obniżką podatku bankowego.

W Sejmie leżą cztery projekty dotyczące frankowiczów tymczasem mijają już trzy lata od wyborów, a realnej pomocy jak nie było tak nie ma? Może brak woli politycznej, a może lobby bankowe jest zbyt silne?

Jedno i drugie …

Po posiedzeniu sejmowej komisji finansów, które odbyło się w ubiegłym tygodniu słyszymy, że ustawa o wsparciu frankowiczów, której projekt złożył prezydent Duda ma być …. na jesieni. Lepiej późno niż wcale…?

Rok temu prezydent złożył w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy. Nie jest to rozwiązanie systemowe rozwiązujące problem frankowiczów. Ma jednak za zadanie wesprzeć tych kredytodawców (co ważne również złotówkowych), którzy mają problem w spłacaniu rat, na lepszych dla nich niż dotychczas warunkach. Dotychczasowe rozwiązania powodowały, że z utworzonego w 2015 roku Funduszu Wsparcia Kredytobiorców w wysokości 600 mln złotych do 2017 roku wypłacono tylko 10,5 mln złotych.

Jednym z pomysłów jest fundusz restrukturyzacyjny, na który miałyby się złożyć wszystkie banki. Jak ocenia Pan ten pomysł?

Jest to ciekawy pomysł, którego celem jest nie tylko pomoc zadłużonym w walutach obcych, ale również zachęcenie banków do dobrowolnego przewalutowania kredytów na złotówki. Banki, które by tak zrobiły, mogłyby liczyć na zwrot części opłat na fundusz restrukturyzacyjny. Te które by się twardo trzymały kredytów walutowych płaciłyby zatem większą składkę, która służyłaby pomocy zadłużonym w walutach obcych. Jak widać pomysłów w naszym państwie mamy wiele, ale cóż z tego jak żaden wprowadzający rozwiązanie systemowe nie jest realizowany.

Czy widzi Pan jakieś zagrożenia w sytuacji nierozwiązanego problemu frankowiczów?

Dzisiaj jesteśmy uśpieni w miarę stabilnym frankiem. Ale nagłe i nieprzewidzialne skokowe osłabienie złotego może się zdarzyć w każdym czasie i to niezależnie od sytuacji gospodarczej naszego kraju. Jakikolwiek większy niepokój polityczny czy gospodarczy na świecie może jak zawsze przyciągać inwestorów do franka szwajcarskiego kosztem takich walut jak złoty. W ostatnich 5 miesiącach cena franka wzrosła z 3,47 do 3,80 złotego. Przy dalszym skokowym obniżeniu się wartości złotego wielu dłużników może być niewypłacalnych, co i tak przyczyni się wówczas do pogorszenia stabilności sektora bankowego. Dzisiaj wszyscy (politycy, banki, kredytobiorcy) nie dopuszczają takiego scenariusza. Trzeba jednak w końcu zacząć myśleć długofalowo i przeciwdziałać przyszłym problemom osobistym, czy sektorowym, tak ażeby ich efekt minimalizować.

Co dzisiaj państwo może zrobić, aby realnie pomóc frankowiczom?

Po pierwsze stworzyć zachęty dla banków, ażeby zamieniły kredyty walutowe na złotowe na zasadzie pełnej dobrowolności obydwu stron. Tu może warto wykorzystać koncepcję Funduszu Restrukturyzacyjnego. Po drugie, powinno się zastosować ustawowe ograniczenie ryzyka kursowego poprzez ustalenie maksymalnego kursu walutowego, przy którym spłacane byłyby kredyty walutowe. Wymusiłoby to na bankach koniczność zabezpieczania się przed ryzykiem kursowym, a zdjęłoby część ryzyka finansowego z barków kredytobiorców. Po trzecie, państwo powinno wzmocnić ochronę klientów banków. Cały katalog propozycji w tym zakresie zawiera raport Najwyższej Izby Kontroli.

 Rozmowa z Redaktorem Mariuszem Kamieniewskim, Nasz Dziennik, sierpień 2018

Wdrożenie: nowe-logo