Polska ma swoje atuty (rozmowa z Redaktorem Arturem Kowalskim, grudzień 2018)

by Paweł Śliwiński in Polska gospodarka

Główny Urząd Statystyczny we wstępnym szacunku PKB za trzeci kwartał potwierdził  ten swój szacunek flash sprzed parunastu dni o 5,1 proc. wznoście PKB za trzeci kwartał. W wielu prognozach wcześniejszych różni ekonomiści/ośrodki wskazywali, że wzrost w trzecim kwartale będzie jednak wolniejszy niż w dwóch poprzednich i poniżej 5 proc. Czy utrzymanie dynamiki wzrostu PKB to dla Pana niespodzianka?

Zaskoczę Pana pewnie swoją odpowiedzią, ale nie. Polski model gospodarczy przestawia się w kierunku wzrostu bazującego na popycie krajowym, coraz bardziej opartym o zdrowy wzrost płac oraz substytut dochodu gwarantowanego przez państwo, jakim jest program 500+. I to jest dobra droga.

A są jakieś alternatywy?

Inne strategie wzrostu gospodarczego są niebezpieczne lub w zasadzie niemożliwe. Myślę tutaj, po pierwsze, o wzroście opartym na kredycie krajowym i zagranicznym, który skutkował m.in. utrzymującym się do 2014 deficytem w handlu z zagranicą i w konsekwencji olbrzymim zadłużeniem zagranicznym naszego kraju. Taka polityka gospodarcza kończy się z reguły kryzysem podobnym do tego, który miał miejsce w Grecji.  Po drugie, nie możemy na dzisiaj myśleć o strategii wzrostu opartego na eksporcie. Jesteśmy bowiem, niestety, w zasadzie tylko podwykonawcą dla Niemiec i innych rozwiniętych państw. Dodatkowo uzależnia to nasz sektor eksportowy, którego właścicielem w dużej mierze jest kapitał zagraniczny, od koniunktury gospodarczej na świecie

Jaka jest główna przyczyna tego,  że na tle ogółu państw UE – nie mówiąc już o strefie euro – nasza gospodarka rośnie wyraźnie szybciej?

Jak już wspomniałem wynika to z innego modelu gospodarki, która oparta jest w Polsce na popycie wewnętrznym. A ten rośnie. Poza wzrastającymi z kwartału na kwartał wydatkami konsumpcyjnymi społeczeństwa, rosną w końcu inwestycje. Po ciężkim dla inwestycji 2016 roku, w którym z uwagi na oczekiwania na rozpoczęcie się programów unijnych oraz  niepewność gospodarczą i polityczną inwestycje w sektorze publicznym gwałtownie zmalały, a w sektorze prywatnym nie rosły, mamy w końcu duże odbicie. Na razie koniem pociągowym są inwestycje publiczne, ale zakładam, że, jeżeli nic złego nie będzie działo się na świecie, to również dalej przyspieszać będą inwestycje prywatne.

Na przyszły rok od dawna zapowiadane jest globalne osłabienie wzrostu gospodarczego. W jakim stopniu – jeśli do niego dojdzie – dotknie naszej gospodarki?

Gospodarka to nie tylko liczby, ale również emocje. Konsumenci chcą więcej wydawać, a firmy więcej inwestować, gdy mają więcej pieniędzy, ale również gdy są optymistycznie nastawieni, co do przyszłości. W przypadku globalnego osłabienia wzrostu gospodarczego, do którego wcześniej, czy później dojdzie, skłonność do wydawania maleje. A to spowalnia gospodarkę. Wtedy do akcji powinno ruszyć państwo. Tutaj trzeba pochwalić politykę rządu trzymającego w ryzach finanse publiczne, mimo realizowania ambitnych planów społecznych. Dzięki temu mamy większe możliwości zwiększania deficytu publicznego w sytuacjach kryzysowych. Sytuacja Polski powinna być lepsza w przypadku światowego spowolnienia niż w innych krajach nie tylko w przypadku mądrego gospodarowania środkami publicznymi.

Czy to znaczy, że mamy jakieś dodatkowe atuty?

Naszą mocną stroną jest większe oparcie gospodarki na popycie krajowym niż na popycie zagranicznym w porównaniu do wielu innych krajów, a także płynny kurs walutowy naszej złotówki. W sytuacji spowolnienia powinna się ona osłabić i obniżać w ten sposób naszą chęć do wydawania za granicą, zachęcając zagranicę z kolei do kupowania tańszych produktów wytwarzanych w Polsce. Warto wspomnieć także wyważoną politykę pieniężną. Wciąż jest miejsce na pobudzanie gospodarki obniżkami stóp procentowych w przypadku spowolnienia.

W czym tkwią największe słabości polskiej gospodarki, jakie są największe zagrożenia,  którym powinniśmy przeciwdziałać, i jakie środki podjąć, aby w najbliższych latach przynajmniej pozostać na tej ścieżce wzrostu?

Największa słabość to – poza wciąż niską siłą nabywczą Polaków – słaby poziom inwestycji, szczególnie tych prywatnych. Trzeba pamiętać, że w gospodarce poza popytem na dobra i usługi liczy się również możliwość ich dostarczania. Bez zwiększania możliwości produkcyjnych wzrost oparty na konsumpcji może okazać się krótkotrwały, a w którymś momencie też doprowadzić do zwiększenia inflacji. Co dziś przeszkadza inwestycjom? Przede wszystkim brak pracowników. Jak temu zaradzić? Przy wyczerpujących się możliwość sięgnięcia po pracowników z zagranicy i odpływie naszych rodaków zagranicę, jedyna droga to podwyżki płac i wdrażanie innowacji. A to oznacza koniec z polityką wzrostu gospodarczego opartego na taniej sile roboczej. I dobrze …

Czy uruchamiany od połowy przyszłego roku program PPK rzeczywiście, jak to przedstawia rząd, ma szansę się przełożyć/przełoży się (w jaki sposób?) na przyspieszenie rozwoju gospodarki?

Chodzi o to, ażeby oszczędności firm i społeczeństwa były angażowane w realną gospodarkę. Program PPK ma dwa zadania. Z jednej strony polepszyć sytuację przyszłych emerytów, a z drugiej strony dostarczyć środków na inwestycje w firmach. Jeżeli oszczędności z PPK trafią do inwestujących z sukcesem firm, to będzie to jeden z filarów rozwoju naszej gospodarki.

Rozmowa z Redaktorem Arturem Kowalskim, Nasz Dziennik, grudzień 2018

Wdrożenie: nowe-logo