Wśród liderów (rozmowa z red. Arturem Kowalskim) (styczeń 2020)

by Paweł Śliwiński in Polska gospodarka

  1. Wchodzimy w Nowy Rok – czy będzie on trudniejszy dla polskiej gospodarki niż 2019?
Każdy rok w gospodarce jest trudny. W gospodarce nic nie przychodzi łatwo, bez wysiłku. Każdy rok jest też inny, bo na działalność gospodarczą wpływ ma wiele zmieniających się czynników. Na wiele z nich nie mamy wpływu. Dlatego trzeba być przygotowanym na różne scenariusze. Najbardziej prawdopodobnym jest jednak dalszy szybki wzrost polskiej gospodarki w 2020 roku, chociaż trochę wolniejszy niż ten, który zanotowaliśmy w 2019 roku. Co ważne, powinno to pozytywnie wpłynąć na nasze osobiste portfele oraz na budżet  państwa.
  1. Czy wciąż pozostaniemy w ścisłej, europejskiej czołówce jeśli chodzi o tempo wzrostu gospodarczego w Europie?
Prognozy polskich ekonomistów zakładają nominalny wzrost gospodarczy w wysokości około 6%, a więc realnie jest to 3-4% powyżej przewidywanej w 2020 roku inflacji. Jeżeli tak się zdarzy, to będziemy rosnąć znacznie szybciej niż strefa euro, dla której Komisja Europejska przewiduje realny wzrost na poziomie 1,2 %, czy Niemcy, których rząd zakłada w 2020 roku realny wzrost gospodarczy na poziomie 1%.
  1. Jakie czynniki zewnętrzne i w jaki sposób mogą w największym stopniu wpłynąć na stan polskiej gospodarki w 2020 r.?
Jesteśmy krajem, który eksportuje za granicę towary oraz usługi na kwotę ponad 1,2 biliona złotych, przy całkowitym produkcie krajowym brutto (PKB) wynoszącym w 2018 rok 2,1 biliona złotych. Oznacza to w uproszczeniu, że z każdych trzech złotych pozyskanych ze sprzedaży finalnych towarów i usług, jedna pochodzi ze sprzedaży zagranicznej. Kluczowym źródłem niepewności pozostaje zatem sytuacja gospodarcza u naszych partnerów gospodarczych, głównie do krajów należących do Unii Europejskiej, na które przypada 80% eksportu naszych towarów. Z punktu widzenia Polski ważna jest zatem nie tylko koniunktura w naszym kraju, ale również i za granicą.
  1. W jakich szczególnie krajach?
Dla naszego eksportu duże znaczenie ma sytuacja gospodarcza w Niemczech, do których trafia prawie 30% naszego eksportu. Pogorszyła się ona w 2019 roku, ale w 2020 Niemcy powinny oddalać się od dołka. Pokazują na to polepszające się nastroje wśród niemieckich przedsiębiorców.  Jednak wszystko wskazuje, że realny wzrost niemieckiej gospodarki zamknie się w przedziale 0,5-1%. Dla koniunktury w Unii Europejskiej dużym źródłem niepewności pozostanie Wielka Brytania. Nie bez znaczenia będzie też polityka handlowa USA i kształtowanie się kursu dolara wobec Chin i Unii Europejskiej. Obserwować też powinniśmy rejon Bliskiego Wschodu. Ewentualne większe niepokoje w tamtym rejonie (np. w Iranie, czy Iraku) mogłyby przyczynić się do dalszego wzrostu cen ropy naftowej, która w zależności od jej rodzaju już w 2019 roku odnotowała ponad 20-30% wzrost cen.
  1. A jakie czynniki wewnętrzne będą ważne dla gospodarki i dla polskich przedsiębiorstw 2020 roku?
Motorem wzrostu pozostanie konsumpcja krajowa osłaniając nas od ewentualnych zawirowań w europejskiej i światowej gospodarce. W szczególności rosnąć powinna konsumpcja prywatna wsparta przez wzrost wynagrodzeń (podniesienie płacy minimalnej, niskie bezrobocie), obniżki podatków (obniżenie najniższej stawki podatkowej z 18 do 17%, zwiększenie obniżających podstawę opodatkowania zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów, likwidacji podatku PIT dla osób poniżej 27 roku życia) oraz rozszerzenie programu Rodzina 500+. Wprawdzie część tych zmian miała miejsce już w 2019 roku, ale odbyło się to w drugiej jego połowie i polska gospodarka w pełni odczuje te zmiany w tym roku. Skala wzrostu konsumpcji zależeć będzie też od optymizmu co do przyszłości. W przypadku jego braku więcej środków Polacy przeznaczyć mogą na oszczędności aniżeli na konsumpcję. Miejmy nadzieję jednak, że w 2020 roku wzrośnie zarówno prywatna konsumpcja, ale też i oszczędności.
  1. A co z inwestycjami?
Poza konsumpcją ważne będą też inwestycje, których poziom poza wpływem na sprzedaż (popyt) oddziaływuje też na możliwości produkcyjne polskich firm (podaż). To może być nasza pięta achillesowa. Inwestycje rosnąć będą prawdopodobnie wolniej niż cała gospodarka, i to te realizowane przez państwo i samorządy, jak i te realizowane przez firmy. Na inwestycje publiczne wpływ mogą mieć mniejsze inwestycje samorządów oraz mniejszy napływ funduszy unijnych. Na inwestycje przedsiębiorstw wpływ mogą mieć wyższe koszty pracy. Ale z drugiej strony z uwagi chociażby na brak rąk do pracy, miejmy nadzieję, że część z nich zdecyduje się na inwestycje w nowe rozwiązania, w tym nowe technologie.
  1. Co w 2019 r. było w polskiej gospodarce najbardziej rozczarowujące/co nie zadziałało tak jak powinno?
Gospodarka rośnie, ale poziom inwestycji wciąż jest rozczarowujący. Plan premiera Morawieckiego zakładał wzrost stopy inwestycji z poziomu 20% do 22-25% PKB w 2020 roku. Nie mamy jeszcze danych za cały ubiegły rok, ale można zakładać, że stopa inwestycji wyniesie nieco ponad 19%, co jest i tak o 2 punkty procentowe więcej niż w dołku z 2017 roku. Skłonność  przedsiębiorstw do inwestycji jest wciąż za mała. Dotyczy to w szczególności krajowych małych i średnich przedsiębiorstw. W tym obszarze rząd ma jeszcze dużo do zrobienia, choć pojawiają się kolejne jaskółki dobrych zmian, jak chociażby 9% dla małych firm, czy tzw. „estoński” podatek od przedsiębiorstw CIT, który ma wejść w życie od 2021 roku. Polega on na wstrzymaniu pobierania podatku przez urząd skarbowy do momentu wypłaty zysku z firmy przez przedsiębiorcę.
  1. Jedną z kwestii budzących niepokój przeciętnego konsumenta jest poczucie wzrostu cen artykułów konsumpcyjnych, pierwszej potrzeby (pomimo rosnących średnich płac i szeroko rozumianych transferów społecznych – np. 500plus, trzynasta emerytura). Jak będzie się kształtowała inflacja w 2020 r.?
Większe wydatki społeczeństwa oraz wydatki publiczne wpływają na presję inflacyjną. Do tego dochodzą zdarzenia wyjątkowe, jak gorsze zbiory płodów rolnych, czy wysoki popyt na nie ze strony Chin, które przekładają się również na wzrost cen.  Może się tak zdarzyć, że inflacja liczona rok do roku w pierwszym czy drugim kwartale przekroczy 3% nie pokonując jednak celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 2,5% plus/minus 1%. Z punktu patrzenia całościowego na gospodarkę jest to wciąż akceptowalny poziom.
  1. Co powodować będzie/powodowało w mijającym roku, największą presję na wzrost cen?
Po pierwsze, dalszy wzrost płac i świadczeń społecznych zwiększających wydatki konsumpcyjne, po drugie wzrost oczekiwań inflacyjnych, takiej samospełniającej się przepowiedni. Polega ona na tym, że jeżeli sami będziemy oczekiwali wyższych cen, to producenci i sprzedawcy wykorzystają ten fakt podwyższając ceny. My to zaakceptujemy, wszak oczekiwaliśmy ich wzrostu. Jak widać, oczekiwania inflacyjne same przygotowują grunt pod zwyżki cen. W 2020 roku mogą też mieć miejsce sytuacje wyjątkowe, np. wzrost cen paliw i energii, które przełożą się na wyższe ceny.

Wdrożenie: nowe-logo