Europa traci pozycję (rozmowa z red. Arturem Kowalskim) (sierpień 2024)
by
Paweł Śliwiński
in Polska gospodarka
1.Na przestrzeni ostatnich miesięcy wiele firm z kapitałem zagranicznym albo opuszcza Polskę, albo ogranicza zatrudnienie. Dlaczego?
W Polsce działa około 7 800 średnich i dużych firm kontrolowanych przez kapitał zagraniczny, które zatrudniają około 2 mln ludzi. Prowadzą one działalność w naszym kraju z różnych powodów. Z jednej strony, Polska oferuje dogodny dostęp do własnego rynku zbytu oraz do rynków Europy Zachodniej i Wschodniej. Z drugiej, przyciągamy inwestorów, którzy szukają niższych kosztów prowadzenia działalności. Trzeba się pogodzić z tym, że stajemy się mniej atrakcyjni kosztowo dla kapitału zagranicznego. Z jednej strony wynika to ze wzrostu kosztów płacy – i z tego generalnie należy się cieszyć, gdy wzrost płac jest rezultatem zwiększenia naszej produktywności, a martwić, gdy jest to wynik decyzji administracyjnych nie wspartych wzrostem wydajności. Z drugiej strony, płace to nie wszystko. Na przykład wysokie i nieprzewidywalne koszty energii związane z realizacją Zielonego Ładu również wpływają na decyzje firm zagranicznych o opuszczeniu Polski lub ograniczeniu działalności. Dla niektórych firm znaczenie może mieć także rosnąca konkurencja ze strony firm azjatyckich, czy niepewność geopolityczna, ale również i oferowane przez inne kraje subwencje i dotacje.
- Czy stanowi to duże zagrożenie dla polskiej gospodarki/wzrostu PKB/jakie to może mieć konsekwencje?
Nie jest to masowe opuszczanie kraju przez kapitał zagraniczny. Trzeba pamiętać, że kapitał zagraniczny jest dynamiczny i zawsze znajdą się firmy, które będą wychodziły z danego kraju, a inne w nim inwestowały. Sukcesem będzie to, ażeby zastępować firmy, które szukają tylko oszczędności, na te, które wprowadzają do gospodarki innowacje. Zastąpienie np. Levi Straussa szyjącego jeansy, firmą produkującą mikroprocesory i inne zaawansowane technologicznie komponenty elektroniczne, taką jak amerykański Intel, może przynieść Polsce wiele korzyści związanych np. z rozwojem lokalnego sektora badawczo-rozwojowego (R&D) a także przyciągać kolejne firmy z sektora technologicznego, wzmacniając ekosystem technologiczny w Polsce. Niestety budowa fabryki Intela pod Wrocławiem opóźnia się, a była ona zapowiadana jeszcze przez poprzedni rząd.
- Gdzie te przedsiębiorstwa się przeprowadzają i dlaczego?
Generalnie tam gdzie jest taniej lub gdzie można otrzymać większe subwencje. Np. Michelin przenosi zakład produkcji opon z Olsztyna do Rumunii. Wspomniany wcześniej Levi Strauss wycofuje się z Polski i z całej Europy z uwagi na „stale rosnące koszty energii” i przenosi głównie produkcję do już istniejących azjatyckich zakładów. Nie tylko kraje od nas biedniejsze przyciągają inwestycje zagraniczne, ale również kraje zachodnie, które oferują bardzo duże subwencje (jak w przypadku zakładów Tesli pod Berlinem).
- W Polsce mamy jednak cały czas bezrobocie na rekordowo niskich poziomach – co może działać usypiająco, czy istnieje realne zagrożenie, że bezrobocie w jakiejś nieodległej perspektywie wyraźnie i odczuwalnie dla Polaków wzrośnie?
Tylko Czechy mają tak niskie bezrobocie w Unii Europejskiej jak my. W Polsce wciąż jest duży popyt na pracowników, o czym świadczą rosnące płace. Na poziom bezrobocia decydujący wpływ ma kondycja gospodarki. Na razie silna gospodarka jest w stanie wchłonąć rosnącą liczbę pracowników z uwagi na napływ cudzoziemców czy wzrost aktywności zawodowej. Analizując rynek pracy trzeba mieć na uwadze to, że Polska się zmienia i to nie tylko z przyczyn demograficznych. Stajemy się krajem, w którym coraz większą część gospodarki stanowią usługi, a znaczenie rodzimego przemysłu będzie maleć wobec konkurencji z Azji oraz kosztownej polityki energetycznej Unii Europejskiej. Widać to na rynku pracy, gdzie chociażby w ostatnim roku wzrosła liczba pracujących w usługach, przy spadku w przemyśle. Wracając do bezrobocia, dopiero spadek koniunktury powinien odbić się na jego zwiększeniu w skali kraju. Dzisiaj nic na to nie wskazuje, tym bardziej, że gospodarka będzie wspierana przez fundusze unijne. Nie oznacza to jednak, że bezrobocie nie będzie się zwiększało lokalnie, na przykład gdy będą zamykane zakłady pracy, czy to z powodu upadłości, czy przenoszenia ich za granicę.
- Przedsiębiorstwa, przede wszystkim energochłonne szykują się do wyprowadzki z Niemiec Jak bardzo kosztowna jest/będzie dla Europy unijna polityka klimatyczno-energetyczna, zwłaszcza, że produkcja tych wypychanych z UE firm i tak – zdaje się – będzie niezbędna dla europejskiej gospodarki?
Unijna polityka klimatyczno-energetyczna, w szczególności Zielony Ład, stanowi duże wyzwanie dla przedsiębiorstw w całej Europie. Wysokie koszty energii i rygorystyczne regulacje zmuszają niektóre firmy do rozważenia przeniesienia produkcji poza UE, gdzie przepisy są mniej restrykcyjne, a koszty niższe. Koszty tej polityki mogą być ogromne. Przykładowo według danych Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej aż 37% firm w Niemczech wyraża chęć wyprowadzenia produkcji z tego kraju. Przenoszenie produkcji za granicę oznacza utratę miejsc pracy, a także większą ingerencję w gospodarki przez bogatsze państwa, ażeby temu zapobiec. Nie będzie to sprzyjało uczciwej konkurencji w Unii Europejskiej, co prowadzić będzie do większych napięć między jej członkami.
- Wiele mówi się o gospodarczej rywalizacji między Chinami i USA. Gdzie jest w tym wszystkim Europa/Unia Europejska, czy Stary Kontynent oddał już pole?
Europa, która kiedyś dominowała gospodarczo, traci na znaczeniu na tle rosnących potęg gospodarczych, takich jak Chiny i Stany Zjednoczone. Niech przemówią liczby. Licząc PKB w bieżących dolarach, w 1995 roku gospodarka Unii Europejskiej była 10 razy większa niż Chin i o 8,6% większa niż amerykańska. W 2022 roku była już mniejsza od gospodarki chińskiej (o 6,8%) i stanowiła tylko 65,8% gospodarki amerykańskiej. W 1995 gospodarka UE stanowiła więcej niż ¼ globalnej gospodarki, w 2022 mniej niż 1/6. Co się dzieje z Europą? Europa zmaga się z wyzwaniami demograficznymi, brakiem innowacyjności i konkurencyjności, co prowadzi do stagnacji gospodarczej i utraty globalnego wpływu. Do tego dochodzą chore pomysły ideologiczne, w tym tzw. Zielony Ład.
- Przed laty polska gospodarka konkurowała niskimi płacami, ostatnimi czasy już to się zmienia w miarę wzrostu zamożności. Czym – w sytuacji, gdy wysokie ceny energii stają się dużym obciążeniem- możemy konkurować, czy mamy jakieś atuty?
Wciąż jesteśmy atrakcyjnym miejscem do lokowania bezpośrednich inwestycji zagranicznych. Pokazują to różne rankingi. W miarę wzrostu zamożności Polski i związanym z tym wzrostem płac, nasza gospodarka musi jednak konkurować inaczej niż poprzez niskie koszty pracy. I dobrze. Miejmy nadzieję, że jest to oznaka przechodzenia od modelu wzrostu opartego na niskich kosztach pracy do modelu zorientowanego na technologie i innowacje. Jednym z głównych naszych atutów jest przecież wysoko wykwalifikowana siła robocza, zwłaszcza w sektorze IT i inżynierii. Naszym atutem pozostaje też lokalizacja, dzięki czemu pozostajemy ważnym ogniwem w międzynarodowym łańcuchu dostaw. Widać to chociażby w produkcji baterii do aut elektrycznych, których wraz z Chinami jesteśmy ich największymi producentami w świecie. Należy liczyć się też ze zwiększonym zainteresowaniem inwestycjami w Polsce wraz z odbudową Ukrainy. Tutaj poza geograficzną bliskością i dobrze rozwiniętą infrastrukturą logistyczną, będzie liczyło się bezpieczeństwo i stabilizacja.